Gdy za oknem wiatr, deszcz i temperatury bliskie 0 stopni Celsjusza, to znak, że nastał czas grzańców. Badania potwierdzają, że to właśnie w okresie jesienno – zimowym, a zwłaszcza w grudniu, trunki rozgrzewające sprzedają się najlepiej. Trudno już wyobrazić sobie bez nich świąteczne spotkanie w gronie znajomych czy udany kulig. Wina grzane to kategoria o wielkim potencjale, która konsekwentnie się rozwija – przyznają producenci grzańców, członkowie Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. I zapewniają, że w tej sprawie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Jeszcze do niedawna z nazwą „grzaniec” kojarzyło się wyłącznie czerwone wino wzbogacone przyprawami. I myli się ten, kto sądzi, że nic się w tej dziedzinie nie zmieniło. Tak jak w przypadku innych trunków, tak i tu, konsumenci oczekują nowości i zaskoczeń. Wie o tym chociażby firma Jantoń, lider segmentu win grzanych, która wprowadziła do swojej oferty wersję białą, miodową, a także bezalkoholową. Wina grzane to kategoria o wielkim potencjale – mówi Jakub Nowak, prezes firmy Jantoń. – Grupa docelowa jest bardzo szeroka. Osoby prowadzące spokojny tryb życia zazwyczaj sięgają po grzańca w długie, mroźne wieczory, spędzane w domowym zaciszu. Ludzie młodsi, aktywni, piją wina grzane najczęściej po dniu spędzonym na stoku czy długim zimowym spacerze. Stąd decyzja firmy o zainwestowaniu w zakup wyposażenia, które pozwala bez trudu serwować wina grzane Jantoń w większości restauracji oraz w punktach na stokach narciarskich.
Nowość ma w swojej ofercie także firma Bartex, która wypuściła na rynek wersję „białą” jednego ze swoich grzańców. Ale niezależnie od tego, czy jest to wino białe czy czerwone, cechy dobrego trunku rozgrzewającego są takie same. – Dobry grzaniec to idealne zbalansowane wino czerwone lub białe z dodatkiem popularnych przypraw takich jak goździki, miód, kardamon, migdały, wanilia i pomarańcza. Niektóre przyprawy, jak imbir, są katalizatorem rozgrzewającego aromatu i smaku grzańca – przypomina Grzegorz Bartol, prezes firmy Bartex. – Pamiętajmy, aby absolutnie nie gotować grzańca tylko podgrzać go do temperatury 60-70 C. Zachowamy wówczas unikalny aromat wina. W restauracjach grzańce pija się w specjalnych glinianych kubkach lub kuflach, które idealnie utrzymują wysoką temperaturę.
Warto zaznaczyć, że kupując gotowe wina grzane, mamy pewność, że ich receptury są dopracowane przez specjalistów, a więc dają gwarancję odpowiedniego smaku.
Grzane wina mają właściwości rozgrzewające, są idealnym trunkiem na długie, chłodne, zimowe wieczory. Przy nim rozgrzejemy się po nartach, spędzimy fantastycznie czas z grupą przyjaciół lub romantyczny wieczór we dwoje.
Badania pokazują, że grzańce kupujemy najczęściej od października do lutego, ale najwyższe obroty osiągane są w grudniu (raport CMR za rok 2017/2018). Potwierdzają to dystrybutorzy i producenci. – Ostatni i pierwszy kwartał roku to dla nas najlepszy okres sprzedaży win grzanych. Sprzedaż „grzańców” wzrasta nam wówczas sześciokrotnie, w stosunku do sprzedaży w pozostałej części roku – mówi Anna Kalinowska, Dyrektor ds. Produkcji i Inwestycji w firmie Henkell & CO. Polska.
Grzańce to trunki mające wielowiekową tradycję, wpisującą się w modę na to, co tradycyjne i regionalne. Kiedyś, ze względu na koszt składników, były dostępne jedynie dla najbogatszych. Dopiero wraz z rozwojem transportu egzotycznych przypraw do Europy, stały się popularne wśród tych mniej zamożnych. Wino grzane znane i cenione było już w świecie starożytnym. Rzymianie przygotowywali je z dodatkiem miodu i przypraw, takich jak kłącze tataraku, imbir, trawa cytrynowa, liście laurowe, kardamon, pieprz. Wysoce pożądany był dodatek olejku różanego. Najstarsze polskie źródła pisane, które mówią o tym napoju to dzieła Marcina z Urzędowa – XVI- wiecznego zielarza, farmaceuty i lekarza. Zalecał on przygotowanie grzańca z domowego wina, do którego używano porzeczek, malin, winorośli i aronii, z dodatkiem miodu, suszonych owoców (śliwek, jabłek , gruszek, tarki, głogu) oraz przypraw, wzmocnionego okowitą do 15-20% obj. alkoholu. Napój ten był rekomendowany przez medyka ze względu na właściwości rozgrzewające. Zgodnie z jego opinią, zapobiegał w ten sposób przeziębieniom, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Tradycyjną recepturę odtworzono z przekazów mieszkańców z Urzędowa i okolic. Dziś Grzaniec Marcina z Urzędowa figuruje na Liście Produktów Tradycyjnych Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
– Grzańce producentów zrzeszonych w Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa eksportowane są m.in. do Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA czy na Litwę. Z drugiej strony, na naszym rynku jest znikoma ilość podobnych produktów sprowadzanych z innych krajów. Pozwala to stwierdzić, że Polacy cenią smak naszych rodzimych grzanych win – zauważa Magdalena Zielińska, Prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa.
Za stolicę wina grzanego uważa się Niemcy. To tam wypija się co roku ok. 50 mln l tego trunku, jest to więc bardzo istotna część niemieckiego rynku winiarskiego. W krajach niemieckojęzycznych konsumpcja wina grzanego jest nierozerwalnie związana z licznymi jarmarkami bożonarodzeniowymi. Jak wskazują badania, to nie zakup prezentów jest głównym celem odwiedzających. 59% osób deklaruje, że uczestniczy w nich ze względu na jedzenie i napoje, które może tam wypić. Grzane wino jest głównym z nich.
W Polsce popularność jarmarków bożonarodzeniowych z roku na rok rośnie. Stwarza to dodatkowy impuls do rozwoju kategorii, która już teraz z roku na rok stopniowo odnotowuje progres.